Na całym świecie zasoby ryb są zagrożone,jednak
to Unia Europejska przoduje w niechlubnych statystykach.Ponad 85%
populacji ryb łowionych na cele handlowe w wodach Unii jest przełowiona,a prawie 1/3 europejskich ryb,w tym tzw.ikony morza takie jak tuńczyk
błękitnopłetwy,znajdują się na granicy wyginięcia.Rezultaty
nadmiernej eksploatacji łowisk najlepiej pokazuje historia populacji
dorsza u wybrzeży Nowej Fundlandii w Kanadzie.W 1992 roku,w wyniku
wieloletnich intensywnych połowów,pozornie niewyczerpane łowisko dorsza
załamało się-zabrakło w nim ryb.W rezultacie 40 tysięcy osób
straciło pracę.Od tego wydarzenia minęło już 18 lat,tymczasem
populacja dorsza nadal nie może się odbudować.Mimo takich uderzających przykładów katastrofalnych skutków
przełowienia,rybołówstwo nadal przyczynia się do pogarszania kondycji
mórz i oceanów.Wynika to przede wszystkim z chaotycznych i nastawionych
na krótkoterminowe zyski praktyk rybackich i nieskutecznego systemu
zarządzania rybołówstwem-zbyt wysokich limitów połowowych,zbyt
długich sezonów połowowych oraz zbyt dużej liczby statków.Zdaniem WWF,problemy,z którymi zmaga się rybołówstwo,można rozwiązać.Szansą na usprawnienie systemu zarządzania połowami jest trwający
obecnie proces reformy Wspólnej Polityki Rybackiej Unii Europejskiej.Reforma ta jest najprawdopodobniej ostatnią szansą na powstrzymanie
wymierania gatunków ryb,tym ważniejsze są zatem jej rezultaty.Aby nie zaprzepaścić tej szansy,w polityce rybackiej muszą zostać
wprowadzone radykalne zmiany mające na celu zagwarantowanie stabilności
zasobów.Aby to osiągnąć,konieczne jest nie tylko dostosowanie liczby
statków do liczebności populacji ryb,ale także objęcie wszystkich
gatunków ryb poławianych na cele handlowe długoterminowymi,bazującymi
na rzetelnych danych naukowych planami zarządzania ich zasobami.Zarządzanie powinno odbywać się na poziomie regionalnym,gdzie rybacy
wspólnie z innymi zainteresowanym stronami(naukowcami,organizacjami
pozarządowymi,producentami,przetwórcami,konsumentami)zarządzaliby
zasobami pod stałym nadzorem Unii Europejskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz